Home » Rozwój Kariera » Praca zawodowa » Żadna praca nie hańbi – to nieprawda! Co to znaczy, że praca nie hańbi?

Żadna praca nie hańbi – to nieprawda! Co to znaczy, że praca nie hańbi?

Znaczenie powiedzenia „żadna praca nie hańbi”

Powiedzenie, że żadna praca nie hańbi, oznacza, że powinniśmy szanować każdą pracę, i że nie ma takiego sposobu na zarabianie pieniędzy, które stawiałoby człowieka wykonującego jakąkolwiek pracę w złym świetle. Twórcy tego powiedzenia, prawdopodobnie mieli na myśli wykonywanie pracy o niskim społecznym prestiżu (za takie było kiedyś uważane np. sprzątanie czy wywóz śmieci) i zdanie „żadna praca nie hańbi” miało pewnie pocieszać tych, którzy wykonują tzw. czarną i niewdzięczną robotę.

W obecnych czasach nie powinno się używać tego powiedzenia w takim kontekście, ponieważ podział na prace bardziej i mniej prestiżowe stał się archaiczny i sprzeczny z rozwojem nowoczesnego, cywilizowanego społeczeństwa, w którym każdy pożyteczny zawód ma swoje miejsce i jest tak samo szanowany.

Inna sprawa, że powiedzenie „żadna praca nie hańbi” jest z gruntu fałszywe, a to dlatego, że w niektórych zawodach i w niektórych firmach występuje zjawisko oszukiwania ludzi – klientów, zleceniobiorców, konsumentów. Hańbiącą pracę wykonuje każdy, kto świadomie wprowadza w błąd drugiego człowieka, kłamie, oferuje wadliwy produkt lub sprawia, że ktoś traci pieniądze. Wiele zawodów może być takich! Jeżeli zatrudnisz się świadomie, jako ktoś, kto oszukuje ludzi, zdecydowanie będziesz wykonywała hańbiącą pracę. Poniżej wymienię kilka zawodów i branż, w których praca może być albo hańbiąca, albo odbierana negatywnie przez społeczeństwo.

Żadna praca nie hańbi
Żadna praca nie hańbi. Zdjęcie: Pixabay

Przykłady pracy, która hańbi

Jeśli pracujesz dla nieuczciwej firmy lub organizacji, która oszukuje swoich klientów, automatycznie możesz być współwinna – według mnie wykonujesz hańbiącą pracę. Co może być taką pracą?

  1. Świadome oferowanie wadliwego produktu.
  2. Naciąganie na wydatki finansowe ludzi, którzy tego nie chcą, ale nie potrafią odmówić np. akwizytorowi lub wolontariuszowi.
  3. Manipulowanie emocjami w czasie namawiania na zakup lub datek finansowy.
  4. Wymuszanie zakupu lub podpisywania zobowiązań finansowych.
  5. Wykorzystywanie niewiedzy klienta przy zakupie albo przy realizowaniu usług (np. rozbudowane raporty, które robią tylko „dobre wrażenie”, zawieranie niekorzystnych umów, wadliwe wykonanie usług, nierzetelne wykonywanie usług, okłamywanie klienta itp.).

Jakie zawody mogą być związane z hańbiącą pracą?

Od razu zaznaczę, że napisałam, iż te prace „mogą” być hańbiące, co nie oznacza, że zawsze takie są.

Akwizytor pożyczek

Wiadomo nie od dziś, że rynek pożyczek, zwłaszcza krótkoterminowych, jest naszpikowany nieuczciwymi firmami. Wydawałoby się, że są to tylko „firmy-krzaki”, zakładane przez oszustów, tymczasem są wśród nich również renomowane marki, reklamujące się w TV. Ludzie, czytajcie dokładnie umowy!

Handlowiec

Ale tylko taki handlowiec, który celowo i świadomie wprowadza w błąd klienta.

Pracownik call center

Mam na myśli tylko takich pracowników call center, którzy wydzwaniają do przypadkowych osób i natrętnie wciskają różne usługi, pożyczki, garnki, cudowne oferty, nowe fantastyczne umowy itp. Według mnie tego typu praca jest jedną z najgorszych prac ever i niestety, jest hańbiąca. Nękanie ludzi telefonami i wciskanie im kitu jest nieetyczne i w wielu przypadkach jest przestępstwem, tyle tylko, że nie jest łatwo je zgłosić i udowodnić.

Domokrążca

Nienawidzę domokrążców. Brzmi to strasznie, ale tak się składa, że mieszkam w centrum Warszawy i mam ogromne doświadczenie z domokrążcami wszelkiej maści, a moje starsze sąsiadki już kilkakrotnie były ofiarami oszustów, naciągaczy i złodziei podających się za: kolegów sąsiadów, ulotkarzy, akwizytorów, poszukiwaczy mieszkań, dostawców prądu, pracowników gazowni itp. Sprawy były oczywiście zgłaszane na policję, ale rezultat jest tylko taki, że mieszkańcy naszej okolicy są nadmiernie podejrzliwi i nie odpowiadają na żadne domofony.

Wobec powyższego uważam, że żadna szanująca się firma ani organizacja (również „szlachetne” fundacje charytatywne) nie powinna delegować swoich pracowników lub wolontariuszy do chodzenia po domach i oferowania usług, lub zbierania datków. Jest to proceder szkodliwy i narażający mieszkańców na realne niebezpieczeństwo. Tym samym uznaję pracę w charakterze domokrążcy za złą.

Osoba wymuszająca wpłaty na rzecz różnych organizacji

Nie ma nic złego w zbieraniu pieniędzy na cele charytatywne ani w reklamowaniu tych zbiórek. Problemy z organizacjami charytatywnymi są dwa: po pierwsze nie zawsze mają przejrzyste zasady finansowania (czyli nie zawsze wiadomo, czy za nasze pieniądze faktycznie karmione są dzieci w Afryce, czy też leczona jest chora osoba w Polsce), a po drugie zdarza im się dość agresywny marketing bezpośredni przeprowadzany przez fundraiserów lub wolontariuszy polegający na natrętnym namawianiu ludzi na regularne wpłaty na konto (tzw. stały przelew). Byłam świadkiem takiej sytuacji w jednym z warszawskich parków. Są nawet takie organizacje (całkiem znane i duże), które ze swoich wolontariuszy robią domokrążców nękających ludzi w prywatnych mieszkaniach (to też znam z autopsji).

Te organizacje żerują na tym, że wielu ludziom będzie trudno odmówić, chociaż nie mają najmniejszej ochoty na przekazywanie pieniędzy. Asertywność w naszym społeczeństwie jest nadal na niskim poziomie, a wielu starszych ludzi nie potrafi stanowczo wyprosić takiej osoby sprzed swoich drzwi, bo chcą być mili i uprzejmi. Tego rodzaju pracy nie mogę szanować i na pewno nie mogę nazwać jej szlachetną działalnością.

Nadmienię, że co roku od wielu lat wspieram datkiem WOŚP. Wiem, że jest wiele naprawdę szlachetnych organizacji, są jednak również takie, które działają mało etycznie zarówno jeśli chodzi o zbieranie i wydawanie funduszy, jak i w kwestii traktowania własnych wolontariuszy i pracowników.

Pracownik biura obsługi klienta

Kilka lat temu chciałam wziąć gotówkową pożyczkę z banku na remont mieszkania. W tym celu odwiedziłam około 10 oddziałów największych banków działających w Polsce, żeby się dowiedzieć, jakie oferują warunki. Najważniejszą informacją, jaką chciałam uzyskać, był całkowity koszt pożyczki – czyli ile zapłacę bankowi za to, że pożyczy mi pieniądze.

Wyobraźcie sobie, że w ŻADNYM banku nie dostałam jasnej odpowiedzi na ten temat! Każdy pracownik roztaczał przede mną korzyści, opisywał sposoby obliczeń, rozpisywał raty i wzory wpłat itp. Większości tych wywodów zwyczajnie nie rozumiałam, a kiedy dopytywałam się o konkretną odpowiedź na moje proste pytanie o całkowite koszty, słyszałam wymijające teksty lub dodatkowe pytania o moją sytuację materialną.

W jednym z tych banków w końcu się zdenerwowałam i powiedziałam, że zaraz zacznę krzyczeć i zawołam kierownika, jeżeli nie otrzymam jasnej informacji. Wtedy pracownik powiedział mi po cichu, że ma zakaz mówienia wprost o całkowitym koszcie, ale zaraz mi napisze na kartce tę kwotę.

W innym banku pracowniczka dała mi na wstępie formularz do wypełnienia moimi wszystkimi danymi (PESEL, dowód, imiona rodziców, adres, no wszystko) oraz szczegółowymi informacjami dotyczącymi moich finansów i sytuacji materialnej. Kiedy zapytałam, po co to jej, skoro ja chcę na razie uzyskać tylko informację o koszcie kredytu, powiedziała, że u nich w banku informacji udzielają tylko po wypełnieniu tego formularza. A przecież wyłudzanie danych, to też jest oszustwo! Oczywiście wyszłam stamtąd natychmiast.

To tylko jednostkowy przykład z mojego życia, a przecież znam ludzi, którzy mieli znacznie gorsze doświadczenia z placówkami bankowymi. Zresztą, naciąganie i manipulowanie klientami nie jest tylko domeną firm związanych z finansami. Z fałszywie pojętymi negocjacjami handlowymi w biurach obsługi klienta możemy się spotkać w wielu renomowanych korporacjach.

Czy praca w charakterze pracownika manipulującego klientami hańbi?

Nie odpowiem jednoznacznie na to pytanie, ponieważ z pewnością każdy taki pracownik wypełnia tylko polecenia i procedury. Sam nie decyduje o tym, co może powiedzieć klientowi, a na dodatek jego pensja jest najczęściej powiązana z wynikami sprzedaży. Zdaję sobie sprawę z tego, że jednoznaczne potępianie takiej pracy jest dla wielu krzywdzące, chciałabym jednak dożyć czasów, kiedy pracownicy będą surowiej oceniali swojego pracodawcę i będą mieli większe poczucie przyzwoitości oraz oczywiście możliwości wyboru miejsca pracy.

Praca, która krzywdzi drugiego człowieka, żeruje na jego niewiedzy, naiwności i słabości powinna być uznawana za hańbiącą i nieetyczną. Pracownicy (w miarę swoich możliwości) powinni móc przeciwstawiać się pracodawcy, który nieuczciwie traktuje swoich klientów. Może to utopia, ale wierzę, że nadejdą czasy, kiedy nie będzie można znaleźć pracowników do wykonywania hańbiącej pracy.

Polecane artykuły

  1. Jak znaleźć pracę marzeń? Czy łatwo znaleźć pracę, którą się lubi?
  2. Jak znaleźć pracę bez doświadczenia? Pierwsza praca bez znajomości
  3. Przyczyny mobbingu w pracy. Dlaczego szef gnębi pracowników?
Udostępnij ⬇ Prześlij w wiadomości ⬇ Skomentuj ⬇

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *