Home » Ciekawe biografie » Kobiety z pasją » Pisarski duet: Monika Magoska-Suchar i Sylwia Dubielecka, historia twórczej przyjaźni

Pisarski duet: Monika Magoska-Suchar i Sylwia Dubielecka, historia twórczej przyjaźni

Historia romansu nie taka krótka…

Lato miało się ku schyłkowi, duszne powietrze wciąż zachęcało do lenistwa, a my musiałyśmy zbudzić się o świcie, zjeść szybko śniadanie i prędko się spakować, by zdążyć na pociąg. Gdy przybyłyśmy na dworzec w samym centrum Warszawy, uczniowie z drugiej klasy liceum już się na nim gromadzili.

Roześmiani opowiadali o podróżach wakacyjnych, cieszyli się spotkaniem z przyjaciółmi, gdy tymczasem dla nas był to moment niepewności. Jedna nie znała nikogo, gdyż właśnie przeniosła się z innej szkoły, druga zaś była sama, ponieważ jej koleżanka z ławki postanowiła odejść do nowej. I tak w grupie kilkudziesięciu osób spotkały się dwie samotne dusze – Monika i Sylwia.

Wydawać się na początku mogło, że różni nas wszystko. Monika pochodzi z Krakowa, to tam spędziła dzieciństwo, które kojarzy się jej głównie z babcią i długimi rozmowami o przeszłości: czasach wojny, konieczności przeprowadzek, wygnaniu z okolic Lwowa. Już jako trzylatka z ust mamy polonistki poznała mitologię grecką oraz większość bajek i baśni. Sylwia zaś wychowała się w małej miejscowości pod Warszawą, a w jej najwcześniejszych wspomnieniach zabawa z siostrą i kuzynami w domu wielorodzinnym łączy się z wypełnianiem obowiązków i pomaganiem przy rwaniu porzeczek, wiśni i robieniu przetworów.

W zupełnie odmiennych środowiskach uformowane zostały dwa różne charaktery – zdecydowany i pewny siebie Moniki oraz nieśmiały i skryty Sylwii. Każda z nas jest inna. Jedna temperamentna, ekspresyjnie wyrażająca swe uczucia i elokwentna, druga zaś spokojna i opanowana, woląca rozwiązywać konflikty po opadnięciu emocji, raczej cicha. Jednak tamtego pamiętnego sierpniowego dnia obie byłyśmy w rozterce, jak tu przetrwać w grupie obcych ludzi i to nas połączyło.

Zauroczenie od pierwszego… słowa

Wystarczyła kilkugodzinna rozmowa w trakcie podróży na Kaszuby, by zadecydować o tym, że chcemy zamieszkać w jednym domku i poznać się lepiej. A im lepiej się poznawałyśmy, tym bardziej utwierdzałyśmy się w przekonaniu, że więcej jest rzeczy, które nas zbliżają. Obie byłyśmy ambitnymi, wzorowymi uczennicami. Zawsze punktualne, sumienne, dokładne. Lubiłyśmy muzykę filmową i filmy kostiumowe. Z przejęciem śledziłyśmy losy pięknej Angeliki i zaczytywałyśmy się w „Trzech muszkieterach”.

Mimo że miałyśmy po szesnaście lat, uwielbiałyśmy Disneya, bajki o księżniczkach, smokach i rycerzach. To wszystko zaowocowało wspólną pasją pisania i wpłynęło na nasz sposób tworzenia. Zawsze lubiłyśmy opowiadać o dawnych czasach, ubierać kobiety w romantyczne, zwiewne i eleganckie suknie, a z mężczyzn czynić bohaterów, ratujących swe wybranki z opresji.

Prawdziwy wybuch namiętności

Gdybyśmy miały znaleźć synonim do słowa „pisanie”, pierwszym skojarzeniem, jakie nam się nasuwa, jest po prostu „pasja”. Gdy tylko zaczęłyśmy tworzyć – notując jeszcze wtedy ręcznie w zeszycie, na jednej z lekcji w szkole – od razu nas to porwało. Nie potrafiłyśmy oderwać się od notesów i opisywanych w nich przygód Severa i jego wybranki – głównych bohaterów „Klątwy Przeznaczenia”.

Uprawiałyśmy nasze hobby, gdzie się tylko dało, i kiedy tylko było to możliwe: w szkole (na lekcjach i przerwach), i w wolnych chwilach, umawiając się w domu, parku czy kawiarni. Rodzice nas upominali, gdy spotykałyśmy się na noc, gdyż dla nich niedopuszczalne było, aby całą dobę nie spać, my zaś nie potrafiłyśmy skończyć. Wpadałyśmy w trans pisania, piłyśmy herbatę, jadłyśmy ciastka i w piżamach wskakiwałyśmy do wykreowanej przez nas fantastycznej rzeczywistości. Niezapomniane chwile.

Jak w starym dobrym małżeństwie, czyli wzloty i upadki

Nie zawsze było jednak tak kolorowo. Życie dorosłe przyniosło nowe wyzwania. Kończąc liceum, musiałyśmy się rozstać, gdyż każda wybrała inny kierunek studiów. Ambitna Monika zdecydowała się na prawo, natomiast podążająca za swymi zainteresowaniami, Sylwia wolała szlifować język na filologii angielskiej. Czas na pisanie się skurczył, ale sporadycznie udawało nam się spotkać, by kontynuować historię rozpoczętą w liceum.

Pierwsza dłuższa przerwa nastąpiła, gdy Sylwia wyjechała do Wielkiej Brytanii, najpierw na wakacje (do tej pory z rozrzewnieniem wspomina, jak współautorka czekała na lotnisku, by ją powitać z okazji powrotu, z kwiatami w dłoni i gipsem na nodze po wyczynowych popisach na rolkach), a potem po ukończeniu studiów – na cały rok. Druga przerwa przyszła, gdy w życiu Moniki pojawiła się choroba.

Te okresy milczenia bardzo nas zmieniły. Przebywając zagranicą, Sylwia musiała nauczyć się zaradności i samodzielności, poznała fantastycznych ludzi i z mola książkowego stała dziewczyną, która lubiła wyjść wieczorem, by potańczyć w klubie. Przekonała się też, że mimo iż kultura brytyjska zawsze ją pociągała, to w Polsce chce spędzić resztę swego życia. Wróciła więc i pisała dalej z przyjaciółką, nie krępując się już przy tworzeniu bardziej odważnych scen.

O ile dla niej okres po studiach okazał się porywającą przygodą, tak dla Moniki kilka następnych lat było katorgą – zmaganiem się z własnym zdrowiem, pielgrzymką po przychodniach i szpitalach, walką o siebie. To wówczas zweryfikowała swą wiarę w ludzi, przekonując się, na jak niewielkim gronie może polegać. Ten ciężki czas wzmocnił ją jednak. Zdeterminowana zawsze dąży do osiągnięcia celu, nie zrażając się przeciwnościami. Udowodniła to, nie tylko pokonując chorobę, ale także własne słabości, gdy rok temu skutecznie zrzuciła 20 kilogramów.

Narodziny dziecka

Prawdziwym przełomem dla nas okazało się macierzyństwo. Wcześniej trudno nam było godzić pracę i obowiązki domowe z pisaniem, więc gdy obie w tym samym okresie przebywałyśmy na urlopach wychowawczych, zaczęłyśmy pisać częściej. Na początku ciężko było nam się przestawić na klawiaturę, ponieważ całą pierwszą kilkudziesięciotomową powieść napisałyśmy w notesach. Plik komputerowy nie szeleścił tak jak kartki zeszytów, ani nie można go było wszędzie ze sobą zabierać. Taka wymiana między nami była po prostu dziwna, ale przemogłyśmy się, a nasza praca stała się bardziej efektywna.

Klątwa przeznaczenia książka Monika Magoska Suchar Sylwia Dubielecka powieść przyjaciółki historia przyjaźni
„Klątwa przeznaczenia”, książka Moniki Magoskiej-Suchar i Sylwii Dubieleckiej.

W pół roku napisałyśmy „Klątwę przeznaczenia”, wykorzystując do tego wieczory i noce, biegając od laptopa do płaczących dzieci i z powrotem. Znacznie więcej czasu zajęło nam korygowanie powieści i zrealizowanie jej kontynuacji, nim wysłałyśmy ją do wydawnictwa. Łącznie spędziłyśmy kilka lat, dopieszczając nasze dzieło, aby było gotowe dla masowego odbiorcy. Ktoś mógłby zarzucić, że to bardzo dużo, jednak dla nas ważny jest efekt.

Tworząc, dążymy do perfekcji, a to oznacza nie tylko poprawianie stylu, ale zmienianie poszczególnych wątków i wydarzeń. Kłócimy się czasem, zwłaszcza, gdy jedna dochodzi do wniosku, że całe partie tekstu są do skasowania. Szukamy jednak kompromisów i wspólnych rozwiązań, abyśmy już nie tylko obie, ale także i nasi czytelnicy byli zadowoleni z wersji finalnej.

Historia z happy endem?

Bohaterowie naszej książki ufają tytułowemu Przeznaczeniu. My wierzymy w siebie i naszą przyjaźń, która przetrwała niejedną burzę. Przez lata współpracy wypracowałyśmy strategie kompromisu, nauczyłyśmy się wyrozumiałości i szacunku dla odmiennego punktu widzenia współautorki. Choć „Klątwa przeznaczenia” dopiero debiutuje, a my nie wiemy jeszcze, z jakim odbiorem spotka się nasza twórczość, to jesteśmy pewne jednego: nie przestaniemy pisać, gdyż to nadaje inny wymiar i smak naszemu życiu. Będziemy więc dalej snuć przyprawione magią opowieści o miłości, walce i poświęceniu, i toczyć boje o to, by nasze dzieło nie przeminęło z wiatrem.

* Autorkami tekstu są Monika Magoska-Suchar i Sylwia Dubielecka.

Polecane artykuły

  1. Autoportret blogerki: Monika Skrobol „Bajka o tym, jak książki zmieniają życie”
  2. Aneta Nehring: architektura, rodzina i Feng Shui w domu
  3. Autoportret pisarki: Danuta Noszczyńska. Dzieciństwo, trudne początki i spełnienie marzeń
  4. Agnieszka Śnieżek, koszykarka, zawodniczka Ślęzy Wrocław. Sylwetka wrocławskiej sportsmenki
Udostępnij ⬇ Prześlij w wiadomości ⬇ Skomentuj ⬇

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *