Home » Ciekawe biografie » Kobiety z pasją » Agnieszka Śnieżek, koszykarka, zawodniczka Ślęzy Wrocław. Sylwetka wrocławskiej sportsmenki

Agnieszka Śnieżek, koszykarka, zawodniczka Ślęzy Wrocław. Sylwetka wrocławskiej sportsmenki

Agnieszka Śnieżek (ur. 1991), zawodniczka klubu sportowego Ślęza Wrocław, jest znaną koszykarką, mistrzynią Polski i zdobywczynią brązowego medalu mistrzostw Europy w 2011 roku. Jest również atrakcyjną kobietą, która z powodzeniem mogłaby konkurować z modelkami na światowych wybiegach.

Kariera, wyrzeczenia, wysiłek, treningi, kontuzje i przymusowe przerwy – dziś prezentuję sylwetkę dwudziestosześcioletniej zawodowej sportsmenki autorstwa Leszka Budrewicza:

Finał Agnieszki

Cały sezon. Cały, to znaczy, że zaczyna się jeszcze latem, a potem codziennie – a właściwie najczęściej dwa razy dziennie poza dniami meczowymi – pełen pasji i wyrzeczeń trening, często za satysfakcjonujące pieniądze, ale to także współczesny obóz pracy. Cały sezon czeka się na finał. I on czasem przychodzi z powodów bardziej zasłużonych niż „szóstka” w lotto, ale zawsze jakoś też trzeba mieć szczęście – przychodzi. Sportowy los jest jak Napoleon: nie lubi tych marszałków z tornistrem wypełnionym buławami, ale którzy nie mają szczęścia… Nic dziwnego, że ktoś określił to, czym jest współczesny trening mianem „obozów pracy dla sportowców”, bywają mocniejsze określenia.

Głuchołazy i dalej

Ta podróż zaczęła się na południu w Opolskiem. Potem były kolejne szczeble młodzieżowe i pierwsze, z ogólnie mówiąc, młodzieżowe sukcesy reprezentacyjne. Potem niespełna jeszcze dwudziestoletnia rzucająca trafia do Wisły Kraków.

Agnieszka Śnieżek kontuzja kolana koszykarka zawodniczka Ślęzy Wrocław Sylwetka sportsmenki
Agnieszka Śnieżek, koszykarka, zawodniczka Ślęzy Wrocław. Fot. Ślęza Wrocław.

Kolano

Kolano jest w większości dyscyplin sportu największym medycznym wyzwaniem. Człowieka można wytrenować, a nawet wytresować, pomóc mu zbudować masę mięśniową, uczynić go szybszym, lepiej „rozciągniętym”, ale ten zawias, jakim jest kolano, jest właściwie taki sam, jak tysiące lat temu, a mówiąc krótko: kilkadziesiąt lat temu trenowano w zasadzie raz dziennie. I o ile wszystko, na czym się wspiera ten zawias, da się wytrenować, to kolano jest takie samo. I ten zawias odmówił Agnieszce współpracy już w 2010 roku, kiedy trafiła do drużyny marzeń każdej chyba polskiej zawodniczki – do Wisły Kraków.

Dobra ławka, czy słabsza drużyna?

Z Wisłą Agnieszka Śnieżek zdobyła dwa razy mistrzostwo Polski, ale w drużynie gwiazd nie zawsze „wąchała parkiet”, to jeszcze inne sprawy spowodowały, że zaczęła podróżować po Polsce, żeby grać. Po prostu nawet najlepszy trening w gronie naj-najlepszych to nie to samo, co ogień walki. Trafiła w końcu do Ślęzy, gdzie grupa „nowych” z odrobiną „starych” podjęła trud wyciągnięcia z zapaści żeńskiej drużyny koszykówki, kiedyś potęgi w dyscyplinie.

Miss pokonuje siatkarki

Zanim Agnieszka opuszcza Kraków wygrywa jeszcze plebiscyt na najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski wygrywając między innymi z siatkarkami z Muszyny.

Jest taka pokusa mediów, żeby cenić zawodniczki nie tylko za jej grę.  Są to zresztą często bardzo ciekawe osoby „pozasportowo” i jak Agnieszka Śnieżek – niepospolitej urody. Koszykarki w wyniku „workowatej mody” (wina Michaela Jordana) mają pewne kłopoty z pokonaniem w sportowych konkursach miss na przykład siatkarek, które w wyniku innej niż w „koszu” tendencji, grają w strojach coraz bardziej przypominających pasmanterię. Tamten tytuł, także późniejsza (już w Ślęzie) sesja foto, nie pozostawiają żadnych wątpliwości: zawodniczka Śnieżek dałaby sobie radę w świecie modelek.

Agnieszka Śnieżek miss najpiękniejsza sportsmenka Małopolski koszykarka zawodniczka Ślęzy Wrocław
Agnieszka Śnieżek, koszykarka, zawodniczka Ślęzy Wrocław. Fot. Anna Zyskowska.

Być tygrysem

Tak jak niektóre inne zawodniczki, przed meczem robi makijaż, żeby dodać sobie więcej pewności siebie. Lubi szybką jazdę samochodem, na bardziej oficjalne okazje ubiera szpilki, tak że jej 175, czy też 176 centymetrów (różnie podają, może różne były godziny mierzenia) rośnie na przykład do 187 cm, potrafi też odpowiedzieć na pytania o ulubioną muzykę taśmą tytułów.

Nie we wszystkim abstynencja

Zawodniczka, poza wyjątkowymi sytuacjami nie może za bardzo napić się alkoholu, czasy, kiedy sportowcy palili, całkiem nie minęły, ale palacze mają dziś gorzej, zwłaszcza na boisku, dlatego Agnieszka przyznaje, że uwielbia kupować, a pytana o kuchnię, potrafi też dłużej o niej opowiedzieć.

Znowu kolano

Luty, zerwanie wiązadła, operacja – wiadomo, że do końca sezonu już nie zagra. Zostaje gra oczami, obecność. Rzeczywistość meczu widziana z ławki wygląda inaczej, zwłaszcza kiedy siedzi się tam „po cywilnemu”. W czasie gry widzi się różne sytuacje z „perspektywy doliny”, czasem krzyk publiczności szybciej daje znać, co się stało, jeszcze przed tym, jak zawodniczka podniesie wzrok, czy odwróci głowę. Tu widać wszystko, ale w gruncie rzeczy można sobie tylko popatrzeć. I patrzeć.

Mecz, jeden z najtrudniejszych

Przeżywanie meczu „na sucho” jest rodzajem używania bezużytecznej chwilowo mądrości. Mało kto rozumie, co się dzieje w konkretnym momencie na boisku tak, jak reprezentacyjna koszykarka, na przykład Agnieszka Śnieżek, „pozycja rzucająca”. Ale pozostaje mocno ściskać kciuki i pomagać podawać koleżankom wodę. Coś też można do nich krzyczeć w czasie gry, ale przecież w czasie każdego z finałowych meczów nic nie słychać, taki rumor… Trzeba być jednak razem, także dlatego, że sport jest okrutny. Nigdy nie wiadomo, kiedy będzie następna okazja, żeby grać o taką stawkę, choćby oczami.

Kim jest drużyna?

Powinno być napisane „czym”, ale sporty zespołowe, jeszcze bardziej niż inne uczą: możesz wiele osiągnąć, jeśli umiesz być razem. Uczą, że możesz zaprowadzić zespół do chwilowego raju, ale też możesz nieuważnym gestem zmarnować wielominutową pracę kilku – kilkunastu osób.

„Grzejąc ławę”, człowiek wie, co ma być, ale nie może tego pokazać. Pozostaje klaskać w dłonie i krzyczeć „Ślęza!”, jakby nikt nie wiedział, że Agnieszka Śnieżek, to tak bardzo teraz Ślęza, aż do ostatniej sekundy jej i koleżanek najważniejszego teraz meczu. W tym sezonie, w którym jest finał, prawie zrealizowane marzenie.

* Autor tekstu: Leszek Budrewicz

Polecane artykuły

  1. „Kochaj siebie! Ideal-nie-doskonałe” Ciekawe historie zwyczajnych kobiet. Recenzja książki
  2. Aneta Nehring: architektura, rodzina i Feng Shui w domu
  3. Autoportret pisarki: Danuta Noszczyńska. Dzieciństwo, trudne początki i spełnienie marzeń
  4. Biografia Oriany Fallaci, gwiazdy światowego dziennikarstwa. Książka, opis, recenzja
Udostępnij ⬇ Prześlij w wiadomości ⬇ Skomentuj ⬇

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *